SPOTKANIE Z TINI | RELACJA OD CZYTELNICZKI. Pamiętacie nasze podsumowanie ostatniego pobytu Tini w Polsce? Dla przypomnienia, zapraszamy do linku [tutaj], tymczasem zapraszamy Was do uzupełnienia go relacją ze spotkania z Tini dla osób, które wygrały konkurs. Jedna z czytelniczek zaoferowała swoją relację, dlatego też pomyślałam, że dlaczego by tak nie umieścić jej na blogu i podzielić się z nią innymi? Jak sama mówi, emocje były naprawdę wielkie, bo o samej wygranej dowiedziała się dopiero dzień przed spotkaniem i tylko dzień miała na załatwienie wszelkich formalności, takich jak.. chociażby przebycie pięciuset kilometrów w jedną stronę! Jakie to uczucie, kiedy spełniają się marzenia? Cóż, z pewnością część z Was poczuła już ten smak, jednakże na pewno mile przyjmiecie także taką mini-relację od jednej z fanek, która spełniła te marzenia kilka dni temu. Zapraszam..
Zacznijmy od początku, kiedy to spotkanie z Martiną Stoessel miało odbyć się 13.10.2016 r. w galerii Arkadia w Warszawie i zostało ono ogłoszone dwa tygodnie wcześniej. Jak każda jej fanka, bardzo chciałam tam być i się z nią zobaczyć. Od razu pobiegłam do rodziców i zaczęłam z nimi o tym rozmawiać. Tata od razu powiedział, że to szalone i się nie zgodził. Mieszkam ok. 500 km od Warszawy, pięć godzin drogi, więc naprawdę ciężko namówić rodziców na taką podróż. Pogodziłam się z tym, bo nie było nawet pewności, czy każdemu uda się dojść do Tini. Jednak tydzień później odwołano spotkanie, a po kilku dniach (11 października) Universal Music Polska ogłosiło konkurs na najbardziej kreatywne zdjęcie z płytą Tini. Nagrodą było spotkanie ze Stoessel. Ale chwila! Wyniki ukazały się dopiero dzień przed spotkaniem! Jakie było moje zaskoczenie, kiedy równo o godzinie 19 dostałam maila od UMP:
Powiedziałam o tym tacie i zaczęłam płakać. Nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje, a tata był załamany, musiał mnie zawieźć. Od razu usiadłam do komputera i zaczęłam pisać list do Tini. O godz. 4 w nocy (13 października) wyruszyliśmy do Warszawy. O ok. 9 byliśmy na miejscu. Poszliśmy do siedziby Universal Music Polska, gdzie odebrałam opaskę, dzięki której mogłam wejść na spotkanie. Na miejsce spotkania poszłam godzinę przed rozpoczęciem. Było naprawdę bardzo dużo osób. Wnioskuję po zdjęciach na Facebooku UMP, że było nas tam ponad 300. Przedział wiekowy to od ok. 8 lat do 18 i wyżej. Zaznaczam, że więcej było osób 12+ niż tych młodszych. Spotkanie odbyło się w Blue City w klubie Lucid. Teraz już dokładnie nie wiem, ale wpuszczono nas do niego ok. godziny 14:00. W klubie ciągle leciały piosenki Tini. Niestety Martina zamiast przyjść o 14:30, przyszła o 15:30. Jak to dziewczyna stojąca obok mnie powiedziała: Chociaż raz mogliby zrobić coś punktualnie. W końcu Tini wychyliła się do nas z góry i pomachała. Radość była przeogromna. Wszyscy piszczeli i krzyczeli.
Potem Martina odeszła i wychyliła się ze swoim telefonem, którym nas nagrała. Jedna z organizatorek surowo krzyczała, że nie ma żadnej histerii, wrzasku i przepychania się, bo zakończymy spotkanie, dlatego też wszyscy byliśmy bardzo grzeczni. Następnie zaśpiewaliśmy razem fragment piosenki Siempre Brillaras. Efekt - niesamowity. Cudownie jest śpiewać, wiedząc, że obok ciebie stoją osoby, które tak, jak ty kochają tą samą idolkę. Pan ochroniarz wpuszczał po 10 osób. Do Tini szło się po schodkach na górę, gdzie siedziała na wysokim krzesełku przy stoliku i czekała na swoich fanów. Nie można było wyciągać telefonów i robić zdjęć własnym sprzętem. Podczas stania w kolejce, już na schodkach, jedna z mam wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie Tini. Wtedy ochroniarz wyprosił ją razem z córką, które nie doszły jeszcze do Martiny. Niestety nie mogły już wrócić, ponieważ pani po powrocie od Martiny obcinała opaski. Jest mi bardzo szkoda tej dziewczynki...Wracając. Na wstępie trzeba było podpisać zgodę na opublikowanie zdjęć na Facebooku UMP. Potem dalej stało się w kolejce, przede mną stało ok. pięć osób. Można było dać tylko jedną rzecz do podpisania! Dlatego dobrze było mieć przy sobie opiekuna, który także miał opaskę i wchodził z nami - mógł dać do podpisania naszą drugą rzecz. No i w końcu podeszłam do Tini! Jejku, jaka ona jest śliczna! Nie uwierzycie mi, że jest piękniejsza niż na tych wszystkich zdjęciach, ale to prawda! Rozmawiałam z nią po angielsku. Na początku się przywitałam i dałam jej list, na co zareagowała "Oooo, thank you" i się uśmiechnęła. Potem się przytuliłyśmy i wtedy powiedziałam "I love you", a Tini "I love you, too". Martina jest tak bardzo kochana i miła... Cały czas się uśmiechała i ma taki przyjemy do tego głos. Mimo tych wszystkich filmików nie spodziewałam się, że przebywanie z nią jest tak przyjemne. Następnie fotograf zrobił nam zdjęcie. Mam dwa zdjęcia: pierwsze: ja i Tini, drugie: ja, Tini i mój tata. Nie wiedziałam co się dzieje. Miałam przed sobą moją jedyną idolkę, którą tak bardzo kocham. Spełniłam wtedy swoje największe marzenie! Dlatego emocje wzięły górą i zapomniałam jej podziękować. Mówi się trudno, a ja już sobie wybaczyłam - czułam się jak w śnie, trzęsły mi się ręce... No i jak tylko odeszłam od Tini, zaczęłam płakać. Wzięłam tylko plakat "Tini nowe życie Violetty", który można było ze sobą zabrać, pani odcięła mi opaskę, zeszłam na dół i płakałam. To było tak piękne i niesamowite uczucie, którego po prostu nie da się opisać. To tak jakby wygrać życie.
Podsumowując, opłacało się przebyć w sumie te 1000 km na te dwie minuty z Tini. Nie żałuję, a nawet tak bym nigdy nie pomyślała! Pamiętajcie, że jeśli wam na czymś zależy, to walczcie o to, nie poddawajcie się! Teraz, gdy już spełniłam to swoje marzenie, poczułam, że to jest wykonalne. że te marzenia naprawdę da się spełnić. Trzeba tylko wierzyć i dążyć do ich spełnienia. Życzę wam, abyście kiedyś mieli okazję spotkać swoich idoli. Nigdy nie myślcie, że to się nie zdarzy, bo z takim podejściem ciężko cokolwiek zrobić. Bonus (tak naprawdę zapomniałam dodać): Gdy stałam w kolejce, fanka dała Tini dużą czekoladę Milkę, a reakcja Tini była bezcenna: "Aaaa, yeeees!"
Serdecznie zapraszam wszystkich na bloga fanki, która napisała tę relację: [klik]. W tym poście jest naprawdę mnóstwo nagrań, m.in kiedy fani przecudownie śpiewają piosenki Tini. Zachęcam do obejrzenia, mało gdzie są publikowane inne filmiki.
A WY, BYLIŚCIE NA SPOTKANIU?
Nigdy nie zapomnę tego dnia, marzenia sie spełniają ❤️❤️
OdpowiedzUsuńBoże, jak to czytałam, próbowałam postawić się na jej miejscu... To musiało być niesamowite, naprawdę ma wielkie szczęście
OdpowiedzUsuńJa tak samo.
UsuńJa też byłam. Miałam koszulkę YO �� TINI i Tini powiedziała, że mam bardzo ładną koszulkę i zapytała się, czy może mi się na niej podpisać. Teraz koszulka z podpisem wisi u mnie w pokoju w antyramie. �� Wiecie jak Tini super mocno przytula, jest taką kochaną i ciepłą osobą. Nigdy nie zapomnę tego dnia.
OdpowiedzUsuńZazdro
UsuńTeż wygrałam, ale na spotkanie nie pojechałam, ponieważ dostałam maila po 12 w nocy. Odczytałam go dopiero następnego dnia kiedy przyszłam ze szkoły. Po za tym rodzice by mnie nie zawieźli.
OdpowiedzUsuńJa gdybym wygrała chodźby mnie nie miał kto zawieźć to nawet przyczołgałabym się z Gdańska do Warszawy z kulami u nóg xD
UsuńJa też.
UsuńJa dostałam maila ok.20
OdpowiedzUsuńCzytałam go chyba z 15 razy by się upewnić czy to naprawdę się dzieje . Pokazałam go mamie a ona powiedziała że jeśli ma się spełnić moje marzenie to mogę jechać .
Planowałam powiedzieć Tini wszystko co czuję ,jak dla mnie jest ważna ale gdy już do niej podeszłam to emocje zrobiły swoje .
Powiedziałam tylko
Hola Que Tal
I to niestety było tyle
Potem dałam jej wycięte serduszko z flagi pl i spytała się czy to dla mnie czy dla niej
A ja takie
No ,this is for you ❤
I podziękowała i przytuliłyśmy się chyba z 3 razy
Na przywitanie, po tym jak dałam jej serduszko i na pożegnanie ❤