TINI - NOWE ŻYCIE VIOLETTY OKIEM KRYTYKA FILMOWEGO! Zastanawialiście się może kiedyś jak fenomen Violetty wygląda w oczach ludzi nieinteresujących się obsadą, serialem czy nowinkami z nim związanymi? Faktycznie, nie zawsze zwracamy na to uwagę i często jesteśmy nieświadomi opinii osób z zewnątrz. Dzisiaj przetłumaczyłam dla Was specjalny artykuł z jednej z zagranicznych stron, gdzie na temat najnowszej produkcji Tini - nowe życie Violetty wypowiedział się jeden z krytyków filmowych? Czy film jest faktycznie dla wszystkich i czy tak samo będą na niego patrzyć fani oraz osoby, które zobaczą aktorów występujących w Violetcie i nie tylko po raz pierwszy? Myślę, że taki post może być innym spojrzeniem na to wszystko właśnie dla nas. Zapraszam wszystkich chętnych do dalszego czytania. Tym samym przypominam, że artykuł pochodzi z jednej ze stron i jest jedynie przetłumaczony, a więc słowa nie są moje.
TŁUMACZENIE WYKONANE PRZEZ DOMINGUZOWĄ DOMI NA POTRZEBY BLOGA
Istnieje kilka powodów, dla których warto obejrzeć Tini - nowe życie Violetty. Dla fanów serialu Violetty, film Disney'a spełni wszystkie oczekiwania: zwroty akcji, pasja, wątek między Tini (Martina Stoessel) oraz León (Jorge Blanco), niepublikowane utwory, a za tym nowe choreografie, więcej humoru ze strony Ludmiły (Mercedes Lambre). Pod tym względem film zapowiada się dobrze, przywracając istotne elementy zawarte w serialu, jednak dodając nowe wątki i otwierając drogę do nowych kwestii. Dla publiczności zainteresowanej młodzieńczymi romansami, projekt powinien wywołać ciepłe wrażenie. Obecną są romantyczne elementy miłości do słabej, bezsilnej dziewczyny, do której chłopak dosłownie jedzie za nią na białym koniu; romantyczne sceny przy blasku księżyca, rajskie krajobrazy Europy, dramatyczne momenty związane z przeszłością rodziny i momenty akcji, które rozwijają się w punkcie kulminacyjnym, aby podnieść ciśnienie i budzić wątpliwości, co do powodzenia planów bohaterów.
Istnieje kilka powodów, dla których warto obejrzeć Tini - nowe życie Violetty. Dla fanów serialu Violetty, film Disney'a spełni wszystkie oczekiwania: zwroty akcji, pasja, wątek między Tini (Martina Stoessel) oraz León (Jorge Blanco), niepublikowane utwory, a za tym nowe choreografie, więcej humoru ze strony Ludmiły (Mercedes Lambre). Pod tym względem film zapowiada się dobrze, przywracając istotne elementy zawarte w serialu, jednak dodając nowe wątki i otwierając drogę do nowych kwestii. Dla publiczności zainteresowanej młodzieńczymi romansami, projekt powinien wywołać ciepłe wrażenie. Obecną są romantyczne elementy miłości do słabej, bezsilnej dziewczyny, do której chłopak dosłownie jedzie za nią na białym koniu; romantyczne sceny przy blasku księżyca, rajskie krajobrazy Europy, dramatyczne momenty związane z przeszłością rodziny i momenty akcji, które rozwijają się w punkcie kulminacyjnym, aby podnieść ciśnienie i budzić wątpliwości, co do powodzenia planów bohaterów.
Jednak absurdem byłoby wymaganie od krytyka filmowego, aby był fanem. Każdy może ocenić film pod różnymi względami. Oglądając Tini - nowe życie Violetty jako kinowego dzieła i analizując go zgodnie z językiem kinowym, należy zważyć na to, że film nie wszędzie trzyma się całości. Nowa historia Violetty/Tini jest porównywalna do naiwnych bajek Disney'a (jak Kraina Lodu czy Merida Waleczna). Na początku dziewczyna cierpi przez zazdrość do chłopaka, ma kryzys przez presję sławy, co zachęca media do krytyki artystki. Ale i tak nic nie dojdzie do celu, bo wszechświat jest stworzony, aby obracać się wokół głównej bohaterki, a wszystkie elementy są podporządkowywane na jej korzyść. Małe biedactwo musi wziąć sobie przerwę w karierze i jedzie do luksusowego miejsca dla artystów, związanego symbolicznie z jej matką. Przyjaciele poświęcają się dla Tini; młodzieniec poświęca się dla Tini, która jest na etapie odkopywania przeszłości związanej z jej mamą. Wkrótce po jej przybyciu odbywa się festiwal w miejscu, gdzie przebywa, a fortepian zostaje przeniesiony dokładnie do miejsca, gdzie bohaterka chce śpiewać, aby spełnić swoje najbardziej błahe marzenie. To naturalne, ale to wszystko nie jest do pojęcia.
Gdy Violetta odkrywa swoją osobowość i zamienia się w Tini (co jest nieco mdłe, nawiasem mówiąc). Jesteśmy w idealnych miejscach, gdzie zachody słońca są piękniejsze niż zazwyczaj; gdzie księżyce są tak wielkie, że zajmują dużą część nieba; miłość jest bardziej intensywna niż w prawdziwym związku. Film ma na celu dostarczenie publiczności, zwłaszcza kobietą i młodzieży, nowych horyzontów marzeń, nawet jeśli powieść jest tylko urojeniem. Bohaterka ma 19 lat i nie ma wpływu na swoje życie, nic nie podejmuje bez konsultacji ojca, chłopaka i przyjaciół. Tini nawet nie chce pocałować chłopaka, który jest nią zainteresowany, bo to byłaby przesada. Dorośli zachowują się jak nastolatkowie, szczególnie, kiedy twierdzą, że kobiety powinny być piękne i skromne, poświęceni jednej, wiecznej miłości, którą wytyczą im inni, zwłaszcza mężczyźni (ojciec). W swoim kryzysie Tini jest w stanie zbuntować się i zastopować życie sztuki. Technicznie rzecz biorąc, Juan Pablo Buscarini nadużył kwestii telewnoweli, nie zadając sobie trudu dostosować tego do języka kinowego. Koncentruje się na zbliżeniu twarzy, dialogach, otwartych przestrzeniach, która zajmuje jak największą część krajobrazu; dużo romantycznych scen w zwolnionym tempie, efekty dźwiękowe i wizualne w scenach nad morzem.. Nie wspominając już o tym, że Stoessel została wykreowana na bardziej komicznie grzeczną, co wydawało się bardziej dziecinne niż jest w rzeczywistości. Jednak chyba żadne z tych argumentów nie mają sensu dla osób zainteresowanych Violettą. Społeczeństwo przyzwyczajone do idealizacji będzie się po prostu śmiać. Ale kontynuując, wizja jest przybliżona bardziej do XIX niż XXI wieku.
CIEKAWE KOMENTARZE POD PUBLIKACJĄ ARTYKUŁU
Cudowna ocena filmu, którego fabuła wydawała się być zrobiona z nocy na dzień jako Ah, chcę nakręcić film, a następnie bierze historię z dolnej szuflady i ją dopasowuje. Naprawdę, myślałem, że będzie to wielka zmiana Violetty, ale ten film to tylko pretekst, aby zmienić jej pseudonim i kontynuować jej popularność. Stoessel nie mierzy konsekwencji tego, jak Tini/Violetta wszystko idealizuje, a oni rosną i uświadamiają sobie, że Martina to tylko gwiazda stworzona przez ojca - producenta telewizyjnego, a w filmie nie ma czarnych aktorów, wszyscy są ideałami. Oni są narażeni na pranie mózgu. To tylko kwestia czasu, kiedy Tini/Violetta przepadnie. Szkoda, bo to dziewczyna, która pochodzi z tak bogatej rodziny, a nie zwracała uwagi na drobiazgi, które złożyły się w całość przez prawie pięć lat.
Podobnie absurdem jest, żeby wymagać od fana, żeby był krytykiem filmowym, skoro nie ma sensu, aby krytyk był fanem. Oglądałam film dzisiaj i to być może niemożliwe, ale podoba mi się i rozumiem, że nie oglądałam trzech sezonów serialu, bo oceniałam go jako kolejne badziewie Disneya. Choć fabuła wydaje się być przewidywalna, ma swoją osobowość. Nie zgadzam się, że reprezentują tam kruchą kobietę XIX wieku. W rzeczywistości nie zauważyłam, żeby film był gorszy. Kruchy nie znaczy gorszy. Co więcej, plusem jest to, że nie potrzeba znajomości serialu, aby zrozumieć zarys filmu.
CO SĄDZICIE O TAKIM SPOJRZENIU NA TEN FILM?
Poproszę post o Clari Alonso
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post!
OdpowiedzUsuńhttp://jestemds.blogspot.com/?m=1
Spojrzenie to masakra. Bardzo dotknął mnie fragment o braku czarnych charakterów. W dzisiejszym świecie pełno w filmach dla dzieci rozwodów rodziców, śmierci innych czy dokuczania. Uważam, że potrzebna są właśnie takie filmy, któe skłonią do bycia dobrym. Osoba, która pisała tę opinię nie zdaje sobie sprawy, że pot pretekstem bycia grzeczną Violetta przekazuje wiele wartości i pięknych słów. Chciałabym jeszcze zauważyć iż film kierowany jest do dzieci a nie starych krytykó filmowych, dzieci mają inne spojrzenie na wszystko niż dorośli, kiedy ja byłam mała nie chciałąm zawsze słuchać o ciągłej walce dobra ze złem, wolę posłuchać jak ktoś odkrywa swoje korzenie, powraca do przeszłości i walczy o marzenia. Przykro mi trochę jak patrzę na ten tekst i wytakanie najmniejszych błędów, a wypominanie komuś, że pochodzi z bogatej rodziny nie ma nic do rzeczy w tym przypadku. A tekst o tym, że Tini nie chce pocałować chłopaka, który jej sie podoba - uważam to za skarb, nie trzeba od razu przytulac sie cąłować itd., film ukazuje miłość jako piękne uczucie a nie byle co, bo przecierz miłość w XXI wieku jest tak sponiewierana jak nic, ludzie traktują ją jak zwykłe byle co, bo jak podoba nam sie dziewczyna to od razu ma nam padać do stóp i być o tak. Film stawia czoła temu stereotypowi ukazuje, że wielka miłośc to prawdziwe uczucie i nie można go traktować jak śmiecia. Tini nie jest kobietą XIX wieku tylko dlatego, że kocha jednego chłopaka i w czasach zagubienia może się zawachać, ale prawdziwa miłośc ( w tych czasach rzadka bo wiadomo teraz wszyscy wolą całowanie oa tak, i robienie super fotek i wstawianie ich na tumlr i instagram - definicja miłości według większość w naszych czasach, do której najwyraźniej nalezy ten krytyk ).
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze dodać iż podkreslenie krytyka, że Violetta jest idealna i jest to komiczne w pewnych momentach bardzo mnie zdziwiła, ponieważ wiele wątkó w serialu dotyczyło oszustwa czy kłąmstwa (nie chce aby zabrzmiało to bardzo mocna )
UsuńNo i z tą oceną się zgadzam :)
Usuń,,Tini nawet nie chce pocałować chłopaka, który jest nią zainteresowany" - Pan krytyk chyba nie wie, że dziewczyna całująca się z każdym zainteresowanym nią chłopakiem to zwykła szmata.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z komentarzem drugim w poście. "Podobnie absurdem jest, żeby wymagać od fana, żeby był krytykiem filmowym, skoro nie ma sensu, aby krytyk był fanem." good job
OdpowiedzUsuńHej... A tak może z innej beczki.Czy ktoś zauważył, że Jorge zmienił miejsce swojej obrączki(którą w "Violetta" nosił na palcu wskazującym), na palec gdzie u nas nosi się ją po ślubie. Próbowałam poszukać zdjęcia Stephi z takim pierścionek ale nigdzie nie pokazuje łapek:P Czy ktoś coś zauważył albo ma jakieś informacje o jakiś skromnym ślubie tej pary?:)
OdpowiedzUsuń