11 lut 2017

[Pod lupą] Fala odwołanych koncertów - organizatorzy się przeliczyli?

FALA ODWOŁANYCH KONCERTÓW - ORGANIZATORZY SIĘ PRZELICZYLI? Nie trudno zauważyć, że coś niepokojącego dzieje się w kwestii koncertów Got me started. Początkowo trasa zaplanowana na 60 koncertów po Europie stanęła na łącznie 23 ogłoszonych shows w ramach czasowych od 18 marca do 6 maja. Do pierwszego koncertu zostało jedynie 35 dni, więc niewątpliwie wielu z nas oczekiwałoby już pełnej listy, jednakże co otrzymaliśmy to tylko kolejne odwołane lub przesunięte koncerty, o czym informowaliśmy Was w kolejnej aktualizacji postu [tutaj]. Powody podawane przez organizatorów czy też samą Martinę w wielu aspektach są zupełnie różne, fani również mają swoje przypuszczenia, co do przyczyn takich zmian w kalendarzu trasy. Co my na ten temat sądzimy? Czyżby ekipa organizująca koncerty nieco się przeliczyła, a ogromne areny wynajęte w ramach tournee nie są odpowiednie na pierwszą trasę młodej artystki?


Zaczęło się od niewinne odwołanego show w Gdańsku (Polska) [klik], który wywołał ogromną falę niezadowolenia wśród fanów - zarówno tych pochodzących z Polski, którzy szczególnie zostali tym dotknięci (musieli zdecydować się na oddanie biletu lub wymianę go na koncert w Krakowie lub w Łodzi), jak i zza granicy, którzy żyli w obawie, iż to właśnie występy w ich ojczyznach mogą zostać anulowane. Anulowanie koncertu zostało wytłumaczone problemami natury logistycznej oraz technicznych, a sama Tini przepraszała publicznie wszystkich fanów na swoich portalach społecznościowych, tłumacząc, że nie zależy to od niej i w tej sprawie nic nie może już zdziałać. W gruncie rzeczy sami zaobserwowaliśmy niezbyt zadowalającą sprzedaż wejściówek w pierwszych miesiącach na to wydarzenie. Według spostrzeżeń najmniejsze zainteresowanie było koncertem w Krakowie, znów największe w Łodzi, a zaraz potem w Gdańsku. 

Podobna sytuacja spotkała francuskich fanów, u których odwołano aż 4 koncerty, znów jeden został przełożony na inny dzień. Były to tak jak już wspominaliśmy, shows w Lille 25 kwietnia, w Strasburgu 26 kwietnia, Montpellier 28 kwietnia oraz w Lyonie 29 kwietnia. Ostatecznie we Francji odbędzie się tylko jeden koncert 23 kwietnia w Paryżu. Czym tym razem tłumaczono niespodziewane zdarzenia? Przyczyny techniczne zostały wymienione przez organizatorów podobnie jak przy koncercie w Polsce. Tini również zdecydowała się napisać kilka słów od siebie, gdzie ponownie mogliśmy przeczytać: To nie zależy ode mnie i nic nie mogę zrobić. Wraz z zamieszaniem dotyczącym zmian dat pojawiły się plotki, iż chodzi o przewóz sceny z jednego miejsca do drugiego, co jednak w tej chwili nie znajduje odzwierciedlenia przy innych państwach/miastach, gdzie koncerty odbywają się dzień po dniu i nie zostało tam nic zmienione. Dalej idąc, wspominano także o ingerencji Hollywood Records czy też złej organizacji aren, w których planowała wystąpić, aczkolwiek domyślamy się, że chodzi o to, co chyba nasuwa się już nam wszystkim na myśl - sprzedaż. 


Sprzedaż to bardzo ważny punkt przy organizacji trasy, bo biorąc pod uwagę to, ile pieniędzy trzeba zainwestować w zorganizowanie ekipy tanecznej, technicznej, oświetlenia, odpowiedniego przygotowania areny i samego jej wynajęcia, nie ma opcji, żeby w dniu koncertu artystka wystąpiła na pustej hali. Dlatego też nad tym wszystkim czuwają odpowiednie osobowości, które dokładnie analizują popularność w poszczególnych krajach, na podstawie sprzedaży płyt, odsłuchań piosenek, ustalają ilość oraz miejsca koncertów. Na tę chwilę w Hiszpanii odbędzie się jeden koncert w Hiszpanii (koncert w Madrycie niemal cały wyprzedany), jedenaście w Niemczech (dwa pierwsze w marcu są prawie wyprzedane, reszta idzie naprawdę różnie - niektóre hale są prawie wyprzedane, inne prawie całe wolne), dwa we Włoszech (większa część biletów jest sprzedana), jeden na Węgrzech , dwa w Polsce (większa część wyprzedana), dwa w Austrii, jeden w Szwajcarii (średnia sprzedaż biletów), jeden we Francji oraz jeden w Belgii. Wyniki sprzedaży nie są zadowalające. 

Według naszych obserwacji, organizatorzy mocno przeliczyli się w kwestii ilości oraz miejsc koncertów. W tej chwili mamy 23 koncerty, które jeszcze się nie wyprzedały, a co lepsza, w planach było ich aż 60 w samej Europie. W tej chwili nie mamy pewności, że kolejne będą ogłoszone, ponieważ sama Tini od pewnego czasu nic o nich nie wspominała. Chodzą także plotki, że kolejne shows mogą został anulowane! Również na oficjalnej stronie Martiny [tutaj] pojawiła się wzmianka na koniec listy koncertów o treści: Podane daty mogą ulec zmianie i/lub unieważnieniu, co tylko utwierdza nas w przekonaniu, że to nie musi być koniec. Na kogo padnie teraz? My, jako Polscy fani nie powinniśmy mieć obaw, co do dwóch koncertów w Polsce, ponieważ ilość wykupionych wejściówek mogę uznać za bezpieczną, jednak przypuszczenia padają na naszych sąsiadów z zachodu, Niemiec, którzy doczekali się aż jedenastu koncertów. To nieuniknione, że niektóre z nich mogą zostać odwołane. 


Jakie wnioski z tego wszystkiego wyciągamy? Moim skromnym zdaniem, mimo że nie mam nic złego na myśli, uważam, że organizatorzy zbyt bardzo kierowali się sukcesem Violetty w organizowaniu trasy Martiny. Jak się okazuje, zapełnione 30 tysięczne hale w ramach trasy Violetta Live nie odzwierciedlają faktycznej ilości fanów Tini. Na obsadę Violetty składało się ostatecznie osiem osób, nie tylko jedna Tini, która fakt faktem grała tam główne skrzypce. Dalej idąc, na koncertach w 2015 roku miejsca zapełniało wielu młodziutkich fanów Violetty, którzy niekoniecznie poszli osobnymi ścieżkami za prawdziwymi osobowościami, artystami, dlatego też niekoniecznie 15 tysięcy na Violetta Live musi równać się 15 tysiącom na Got me started tour. Jednak bądźmy dobrej myśli, że wszystko wyjdzie tak, jak wymarzyła sobie zarówno Martina, jak i fani. W końcu wspominała także o koncertach w Azji oraz w Ameryce Południowej, trzymamy mocno kciuki. 

A WY CO SĄDZICIE NA TEN TEMAT, W CZYM TKWI PROBLEM? 

8 komentarzy:

  1. Anonimowy23:21:00

    Wiem,że na waszej stronie pojawił się kiedyś post o kolorach wstążek fandomow, bardzo proszę o link [nie mogę odnaleźć tego posta]. Z góry dziękuję za pomoc

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że ludzie zaczną wykupywać jeszcze bilety na Kraków i uda nam się zapełnić stadion. Jest mi bardzo żal Tini ponieważ ona wymarzyła sobie pełne stadiony tańczących i śpiewających z nią ludzi a teraz odwołują jej koncerty. Na pewno musi być jej przykro.

    OdpowiedzUsuń
  3. Główną przyczyną tak małych sprzedaży jest cena biletów. Nie oszukujmy się, nie każdy może sobie pozwolić na koncert. Drugą przyczyną są również miejsca. Zamiast dać koncert na zachodzie i na wchodzie, skupiają się w jednym miejscu, wiekszosc fanow Tini to sa dzieci. Nie kazdy da rade przyjechac z drugiego konca Polski. Gdyby Tini miala starszych fanow, powyzej 15/16 mysle ze bylaby lepsza sprzedawalnosc biletow. W trzejciej przyczynie zgodze sie z toba, ze ViolettaLive miala OGROMNY sukces. Nie ma co sie oszukiwac, ze to obsada Violetty miala ogromny wplyw na bilety. Szczerze? Nie zrozumcie mnie zle czy cos, ale wedlug mnie ta trasa powinna byc tak mala jak miala Lodo. Im wiecej komcertow odwoluja, tym wiecej fanow jest oburzonych i robi sie nie fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To było jasne od samego początku. Organizatorzy myśleli że wszyscy fani Violetty pojadą na koncerty Tini, niestety jednak nie wszyscy jeździli na VL, aby zobaczyć Martinę. Do tego ceny biletów na koncert Tini są prawie takie same jak te na VL. Szkoda mi tylko ludzi, którzy kupili bilety, a teraz muszą odwołać wyjazd.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miejmy nadzieję że wszystko będzie dobrze i Tini uda się zrobić wymarzoną trasę. Ja również z niecierpliwością czekam na premierę singla Jorge, która odbędzie się 9 marca z tego co słyszałam ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Wg mnie koncerty powinny się odbywać w teatrach lub halach do 5 tys osób. Po drugie nie rozumiem czemu oni uważają że Tini jest tak popularna jak Bieber lub Gomez dlatego są tak drogie bilety. Po trzecie koncerty nie powinny się odbywać w bliskich miejscach np jeden koncert w Kato a drugi w Krakowie.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy19:12:00

      Jak pisze w poście sama organizacja trasy to gigantyczne wydatki i musi wyjść odpowiednia kwota ze sprzedaży biletów. Poza tym na Bibera były bilety nawet po 6000 zł więc myślę że porównywanie tych cen nie jest zbyt obiektywne... przecież 150 zł za bilet na trybunach i 300 na płycie to wcale nie tak dużo.

      Usuń
  7. Szkoda, że tyle koncertów zostało odwołanych. Zgodzę się z tym. Prawda, prawdą, na Violetta Live, nie kupowali biletów wyłącznie dla Tini. Organizatorzy, się zbyt przeliczyli, i powinni bardziej pomyśleć. Lecz nie obwiniajmy tu Martiny (nie mówię tu o was). Martina jeżeli chodzi o organizacje, dała w ręce organizatorów, więc warto obwiniać ich, nie Tini. Uważam, że najlepiej, jakby ceny biletów, były tańsze, i żeby było trochę mniej miejsc, może i lepiej jakby koncert wygląd podobnie, do tego jaki miała Lodo.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy wam za to że jesteście tutaj z nami!