CHCĘ PISAĆ PIOSENKI I PRZEKAZYWAĆ KOLEJNY KOMUNIKAT. Już dzisiaj kolejna seria koncertów, jednak Martina nie próżnuje i udziela kolejnego wywiadu, w którym opowiada o swoim życiu: zarówno osobistym, jak i tym związanym z "Violettą" i światową trasą koncertową. Otwarcie mówi o przeżyciach związanych z dotychczasowym zwiedzaniem oraz występami. Nie zabrakło również Polski! Zapraszam do postu, gdzie znajdziecie świeżutkie tłumaczenie wywiadu.
Chcę pisać piosenki i przekazywać kolejny komunikat...
Ubrana w biel ze wspaniałym makijażem... Martina ubrała zestaw idealny na scenę. Ale nie, teraz nadszedł czas, aby porozmawiać z nią i przejrzeć ostatnie trzy lata, które były nie tylko ważne dla większości osób, ale także dla niej. Szeroko otwarte oczy, miły uśmiech i odpowiedzi dziewczyny, która nie jest zwyczajną nastolatką, ale nadal chce nią być. Ciągle jest jeszcze ta Violettomania nasycona "Tini" Stoessel. W ciągu europejskiej trasy odwiedziła dwadzieścia cztery miasta w dziewięciu krajach i dała osiemdziesiąt cztery występy, które dały wielkie fundusze przemysłowe, porównywalne do The Rolling Stones. Tylko ona ma 18 lat; matka Mariana Muzlera i ojciec producent Alejandro Stoessel, siostra Francisco. Nastolatka, która dorastała na ekranie i scenie. Razem z publiką próbuje twardo stąpać po ziemi. I pomyśleć, że w grudniu ostatni raz nagrała "Violettę"...
Przyszłaś z magią i tajemniczą trasą oraz przygotowujesz się do kolejnej [tu chodzi o kolejną część trasy przyp. redakcja]
Tak, byliśmy w dwudziestu czterech miastach w dziewięciu krajach europejskich i daliśmy łącznie osiemdziesiąt cztery koncerty. Szalone! Nic nie ma wymiaru przyjmowania "Violetty" tylko w krajach hiszpańskojęzycznych.
Jak to jest?
Powiem ci, że mam kontakty z nauczycielami argentyńskiej ambasady w Madrycie i powiedzieli mi, że w Europie wzrosła chęć nauki języka hiszpańskiego. Na Meet&Greet miałam możliwość spotkania się z fanami i ich rodzicami. Zdarzyło się, że mówili: Dziękuję Violetta, nastolatkowie chcą uczyć się języka hiszpańskiego, aby zrozumieć Wasze piosenki. A to co przeżyłam... Odwiedziliśmy Polskę, Niemcy, Francję, Hiszpanię i inne państwa, w których nie wiesz, jak powiedzieć "cześć", śpiewają perfekcyjnie w języku hiszpańskim.
Oni uczą się języka hiszpańskiego, tak jak my uczymy się angielskiego: słuchają piosenek ulubionych zespołów i artystów.
To jest dokładnie to, co powiedział nauczyciel, z którym rozmawiałam. W Rotterdamie, w Holandii na spotkaniu z fanami, dziewczyny mówiły do nas idealnie po kastalijsku. "Cześć, jak się masz?", "Skąd jesteś", spytałam dziewczynę, bo nie mogłam w to uwierzyć. Powiedziała mi, że przez trzy lata uczyła się tego języka, dzięki "Violetcie". Powiem Wam, co wydarzyło się w Polsce. Byłam w pokoju hotelowym, a moja mama poszła z tatą na śniadanie. Poszłam do mamy i rozmawiałyśmy, że pierwszy raz coś takiego się działo w Polsce. Byliśmy bardzo zadowoleni, że mają takich idoli. Daliśmy dwa koncerty w jednym dniu. Byliśmy tam tylko 24 godziny, ale przed hotelem stało około sześciuset fanów.
Jak wytrzymujesz to wszystko? Na razie jesteś tak jakby kimś innym.
Tak jest. Muszę długo tak funkcjonować, ale potem zawsze wracam do bycia tą samą Tini. Nie długo niestety nią pozostanę. Przyjechałam do Buenos Aires i tutaj nie mam żadnej ochrony, która towarzyszy mi wszędzie i nie odstępuje nawet, gdy idę do łazienki. To nierealne normalnie żyć i cieszyć się tym wszystkim, ale wiem że to moje życie i to jest to. Jest w tym magia i to lubię, ale jest też praca. Zmęczenie jest ogromne. Codziennie dwa koncerty, ciągła zmiana miejsca, kraju, ludzi, kultury, wanny, prysznica, jedzenia. Nie wiem czy będę w stanie znowu to powtórzyć.
Tak myślę...
Cóż, nic nie wiem. Jestem za ekranem Disney'a, który jest dziś najbardziej sławny na całym świecie.
Myślałaś o ostatnim koncercie trasy? Myślałaś o nagraniu solowego albumu?
Tak, to jest to, co chcę robić, ale zanim to zrealizuję, prawdą jest, że muszę zakończyć trasę. Taka trasa zajmuje dużo czasu, ale mam nadzieję, że po zakończeniu, Bóg pozwoli nagrać solowy album.
Myślałaś o doświadczeniach innych dziewczyn Disney'a? O tym, co zrobili opuszczając go?
Jesteś w świecie, gdzie robisz dużo rzeczy dla dzieci, ale należysz do innego wszechświata, jako nastolatka.
Tak jest. To była bardzo gwałtowna zmiana, którymi żyjemy i mówię w liczbie mnogiej, ponieważ moja rodzina jest ze mną. Z córką coś się dzieje i sprawia, że życie rodziców, szkoła-wszystko się zmieniło. Ale gdy ktoś podejmuje decyzję, nie myśli o tym, co się dzieje i co straci, a co zyska. Myśli o własnym szczęściu. Ja czułam, że ta decyzja może mnie uszczęśliwić. Byłam bardzo szczęśliwa, bo jako mała dziewczynka nie robiłam nic innego, tylko śpiewałam i tańczyłam przed lustrem. Dziś wielu z moich znajomych idą na studia i ich to cieszy, ale ja nie widzę się w tym życiu. Odnalazłam się w śpiewaniu i tańcu. Poświęciłam się sztuce i to zawsze chciałam robić.
Nie potrzebowałaś dużo czasu na podjęcie decyzji, prawda?
Tak, miałam Wam to już kiedyś powiedzieć. Jak to było? Będąc na przesłuchaniu nie spodziewałam się, że się dostanę. Wydawało mi się katastrofalne. Kamery, brakowało mi zęba... Nie wiedziałam, co mówić przed kamerą. Ale po przemianie było... Wow!
Teraz cały świat kręci się wokół Ciebie. Udzielasz wywiadów, spotykasz różne osobowości, rozmawiałaś z papieżem. Nikt nie przygotowuje Cię do tego.
To prawda, ale tak jak mówiłam-żyję chwilą. Momenty z papieżem Franciszkiem były niezapomniane. Także wtedy, kiedy zrobiliśmy Juntada Tinistas, odwiedziło nas 280.000 osób. Wiedziałam, jakie jest życie artysty. Zmienia się cały czas. Dziś jestem tu, a jutro mogę być gdzieś indziej. Ważne jest, aby utrzymać uczucie bliskich, rodziny, przyjaciół na całe życie, bo to są ci, którzy będą na dobre i na złe. Mam zamiar nieco odciąć się od tego życia.
Jak to było móc porozmawiać z papieżem Franciszkiem?
Nie rozmawialiśmy zbyt dużo, bo widział, że jestem zdenerwowana. Byłam bardzo zdenerwowana. Nie wiedziałam, co powiedzieć, ale podeszłam i podziękowałam za zaproszenie, aby zaśpiewać na tym wydarzeniu [Mecz dla Pokoju]. Uśmiechnął się i powiedział, abym niosła radość publiczności. Nie mogłam w to uwierzyć.
Te koncerty w Tecnopolis będą twoimi ostatnimi w Buenos Aires?
Tak, zakładamy, że tak będzie. To wielki skok i nie mogę potwierdzić, bo nie wiem, co może zdarzyć się później.
Oprócz śpiewu po hiszpańsku, nagrałaś także wersje piosenek z "Violetty" po włosku i angielsku. Jak się czujesz śpiewając w innych językach?
Bardzo dobrze. To miłe doświadczenie. Przyjechałam do Włoch i rozumiałam "Cześć", "Jak się masz?", "Dziękuję" i "Kocham Cię". We Francji czuję to samo. Angielskiego na szczęście też uczę się w szkole, bo poszłam do dwujęzycznego, San Marcos. Ludzie doceniają to, kiedy artysta próbuje współdziałać w ich języku.
Te koncerty w Tecnopolis będą twoimi ostatnimi w Buenos Aires?
Tak, zakładamy, że tak będzie. To wielki skok i nie mogę potwierdzić, bo nie wiem, co może zdarzyć się później.
Oprócz śpiewu po hiszpańsku, nagrałaś także wersje piosenek z "Violetty" po włosku i angielsku. Jak się czujesz śpiewając w innych językach?
Bardzo dobrze. To miłe doświadczenie. Przyjechałam do Włoch i rozumiałam "Cześć", "Jak się masz?", "Dziękuję" i "Kocham Cię". We Francji czuję to samo. Angielskiego na szczęście też uczę się w szkole, bo poszłam do dwujęzycznego, San Marcos. Ludzie doceniają to, kiedy artysta próbuje współdziałać w ich języku.
Zapraszam: stoesselmartinapolska.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZaczniecie już niedługo wymyślać akcje na violettalive w warszawie i krakowie?
OdpowiedzUsuńWstępne pomysły już są, ale ciągle je omawiamy.
UsuńCo to znaczy to Tecnopolis?
OdpowiedzUsuńMiejsce, w którym w Buenos Aires odbywają się koncerty.
UsuńJuż nie mogę dozekać się jej solowej płyty !!
OdpowiedzUsuńNie siostra Francisco tylko brat ;) Ona ma brata ;)
OdpowiedzUsuńNie, dobrze jest napisane. Tam chodziło o to, że Martina jest siostrą Francisco.
UsuńHej, dodaj kiedyś jakiś post o rysunkach Vicky F
OdpowiedzUsuńPamiętam. Kiedyś miałam zamiar zrobić i nawet mam jej zgodę, jednak zapomniałam. Zobaczymy :)
UsuńMartyna jest prawdziwa i jak można się nauczyć śpiewać na pianino
OdpowiedzUsuń