20 wrz 2015

[Z życia aktorów] Miłość rozkwita?

MIŁOŚĆ ROZKWITA? Obsada już właśnie opanowała Francję, ale wszędzie głośno jest ciągle o koncercie na słynnej arenie w Weronie. Jeszcze przed koncertami, kilkoro członków ekipy wybrało się okazyjnie na premierę El Clan, czyli filmu, w którym wystąpił Peter Lanzani (przyp. chłopak Martiny). Jak widać panna Stoessel już drugi raz postanowiła towarzyszyć swojemu chłopakowi w tak ważnym wydarzeniu i choć przez chwilę móc spędzić z nim czas, bo jak wiemy w natłoku ciągłego podróżowania i koncertów nie jest to łatwe, aby połączyć pracę wraz z życiem prywatnym. Jak widać na pierwszy rzut oka - miłość rozkwita, a zakochani nie szczędzą sobie wspólnego okazywania uczuć w miejscach publicznych, ale dla wielu jest to temat do dyskusji - czy ta para stara się robić to na pokaz? 

Koncerty we Włoszech zakończone sukcesem, ale media nadal szumią. Może to dość dziwne, ale mimo iż minęło już sporo czasu, ciągle do sieci wypływają nowe artykuły snujące różnorodne wersje o tym, jak wygląda ich związek - prawdziwa miłość czy pokaz? Zaczęło się od niewinnego pocałunku, tyle że na oczach zebranych podczas festiwalu w Wenecji (przyp. 10 września). Fani zadają sobie pytanie: czy na siłę chcą pokazać to, że są razem szczęśliwi? Moim zdaniem nie jest to nic złego, zwłaszcza, że nie widzieli się bardzo długo i sama Tini wyznała: Nie widzimy się często i bardzo tęsknię, więc skorzystaliśmy z okazji spotykając się w Wenecji.  Wielu sądzi, że Peter robi to dla sławy, jednak za tym idzie kolejne pytanie: po co dorosłemu mężczyźnie byłyby miliony fanek, głównie tych w młodszym przedziale wiekowym? Dobrze wiemy, że to mijałoby się z celem. Jakiś czas temu rozstali się na ponad miesiąc, jednak wrócili do siebie i teraz otwarcie mówią: ich związek dorósł. Być może Tini nie była jeszcze gotowa na amor a distancia, a niestety tak właśnie bywało, że przez jej i zarazem jego obowiązki rzadko się widywali. Postanowili od siebie odpocząć i jak widać krótka rozłąka dobrze zrobiła. Na gali podczas premiery El clan Tinita powiedziała, że jest z niego bardzo dumna, że film, w którym grał jedną z ról został nominowany do jednej z najważniejszych światowych imprez kinowych. Podczas wywiadu określiła to jako to, że rodzaje miłości są różne. Powiedzmy ona bardzo kocha modę i ubrania, ale ona i Peter to coś wyjątkowego i są razem szczęśliwi. 


Przeglądając artykuły natknęłam się także na nieco zabawny. Otóż media określiły to jako, że Jorge Blanco ma złamane serce po tym, jak ujrzał całujących się razem Martinę Stoessel i Petera. Szczerze lekko mnie to rozśmieszyło, bo rzekomo to my nie potrafimy rozróżniać fikcji, którą oglądamy na ekranach telewizorów od prawdziwego życia. Udało mi się doszukać także takiej krótkiej wzmianki, gdzie można dowiedzieć się, jak Tiniter (przyp. paring Tini i Petera) spędzili czas. Jak widzę paparazzi śledzili ich na każdym kroku. Byli razem przez 36 godzin po długim czasie rozłąki. Z Wiednia zabrał Martinę prywatny samolot. Dotarła do Wenecji, aby aby pojawić się na gali El clan, w którym jej chłopak Peter Lanzani gra rolę Alejandro Puccio. Razem szli po czerwonym dywanie, siedzieli obok siebie na Wielkiej Sali, byli wspólnie na imprezie, obejmowali się. Nie towarzyszył jej na konferencji prasowej (przyp. chodzi o Tini - nowe życie Violetty), ponieważ był bardzo zapracowany. W poniedziałek Peter zakończył udzielanie wywiadów dla zagranicznych mediów i wraz z Martiną udali się w nieznanym kierunku, do Lido w Wenecji. Tutaj mieli wspólnie, sam na sam romantyczną kolację. "To mój chłopak, zostawcie nas na chwilę!" powiedziała Martina śmiejąc się. Po kolacji spotkali się z resztą ekipy w hotelu Danieli. Mieli piękne widoki na miasto, tuż za Piazza San Marco. Kiedy Peter wyszedł na taras po północy, Tini była razem z nim. Dla jasności na festiwalu pojawił się także Diego Dominguez razem ze swoją partnerką, rodzice Martiny oraz jej brat. Podsumowując i zarazem wyrażając własne zdanie: media robią wielką dramę, jednak chyba nie ma większego powodu. Co wy zrobilibyście nie widząc się ze swoim ukochanym przez kilka miesięcy i macie do dyspozycji jedynie 36 godzin? W tej chwili warto postawić się w ich sytuacji i czasem nie robić z igły wideł. 

CO SĄDZICIE O ZWIĄZKU MARTINY I PETERA? 


13 komentarzy:

  1. To żałosne! Czy T. i P. znów mogą się kochać jak normalne osoby? Czy to, że są sławni zabiera im to prawo? Nie mogą się nawet publicznie pocałować? Tylko dzisiaj widziałam minimum 5 takich par! Jeśli się kochają, szanują to mogą jutro wziąć ślub i ani nam, ani mediom nic do tego! Dlaczego gazety nie mogą odczepić się od nich i zrozumieć, że wzbudzając atmosferę skandalu, awantury nic nie zdziałają? I jeszcze wplatają w to Jorge! Ci dziennikarze to DOROŚLI ludzie, a zachowują się jak dzieci! Wysysają z palca historyjki o złamanym sercu Jorge i jego rozpaczy... Nie potrafię zrozumieć, jak ci ludzie śmią kwestionować miłiść Tiniter'a czy Jorstephie! Kto się ze mną zgadza?
    LL
    PS.: Pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy14:18:00

    Zgadzam się z komentarzem na górze!^^^^^ Ale ten Peter jakoś nie przypadł mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też za nim nie przepadam, ale to wybór Martiny, prawda?

      Usuń
  3. Ja osobiście nie przepadam za Peterem, ale jeśli Tini jest z nim szczęśliwa to ja też się cieszę i nie mam nic do powiedzenia. To chodzi o szczęście Tini a nie jakieś wymysły fanów o tym że powinna być z Jorge. Ja tez bardzo bym chciała żeby Jortini istniało ale jeśli Martina jest szczęśliwa z Peterem to ja nic nie mam do ich związku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy18:32:00

    A ja sądzę że to na pokaz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiś czas temu dopiero co czytałam, że oni jak i Mechi z Xabim się rozstali. Już się pogubiłam i chciałabym wiedzieć czy oni zerwali, nigdy się to nie wydarzyło i to kolejna historyjka wyssana z palca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do odpowiadania megaaa o Violi i leonie!
    Wattpad - opsmytini
    Blog - dangerouslove-story.blogspot.com (rozdzialy beda najpierw dodawane na wattpada a trocheee pozniej na blogu 💓) ZAPRASZAM! ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo Domi:) Jesteś chyba pierwszą blogerką, która zadała to logiczne i mądre, pytanie... Po co Peterowi tłumy młodziutkich fanek? Hmmm... Zwłaszcza, że tysiące nastoletnich fanów to on już miał zanim jeszcze zaczął spotykać się z Tini. Przecież on był gwiazdą Casi Angeles i Aliados, a o ile się nie mylę, oba te formaty skierowane są raczej do młodszej/nastoletniej widowni. Po co starać się być popularnym wśród grupy fanów, wśród której popularnym już się jest? Inną kwestią jest to, że teraz Peter bierze udział w takich projektach, które wyraźnie sugerują, że interesuje go zdobycie dorosłych fanów. A w tym Martina raczej mu nie pomoże, prawda?
    Co do tego artykułu, że niby Jorge miał złamane serce przez pocałunek Tini i Petera (popłakałam się ze śmiechu:D;D:D)... Hmm, to nie jest tak, że autorzy tego artykułu nie rozróżniają fikcji od rzeczywistości, bo myślę, że rozróżniają doskonale... Napisali ten artykuł, bo wiedzieli, że wzbudzi on zainteresowanie wśród grupy fanów "Jortini" i ze przez to znajdzie wielu czytelników, a tym samym liczba wyświetleń ich serwisu wzrośnie, co zapewne jest im na korzyść. Czego się nie robi dla kasy i popularności.... ano właśnie.
    Co do Petera, to mnie osobiście jest go żal, bo wydaje mi się, że jest oceniany niesprawiedliwie, tylko na podstawie tego, że nie jest zbyt przystojny. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że jest on zdolnym aktorem i - moim zdaniem - naprawdę kocha Martinę. Nie każdy może być Adonisem, ale każdy ma prawo kochać i być kochanym. Tyle :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na razie zgadzam się z każdym komem. Ja nic nie mam do tej pary, bo nie jestem nawet fanką Tini, ale media przesadzają.

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy19:40:00

    Haha!~
    Tak, Jorge Blanco ma złamane serce po pocałunku Tini i Petera!
    Jezu, marzenia chyba...
    Blanco ma dziewczynę i ją kocha, więc o Jortini możemy pomarzyć! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy22:00:00

    Tak , jortini to niestety tylko marzenia ♥♥♥
    Jorge jest kochany ale ma dziewczynę :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy16:08:00

    Jezu, jakie okropne jest to, że ludzie wysysają z palca historię, by zarobić i tym samym rujnować życie innych ludzi. Dobrze wiemy, że potrafią rozróżnić fikcję od rzeczywistości, aczkolwiek sama wzmianka o Jorge i Tini wzbudza sensację. Paring Jortini uwielbia 3/4 Vilovers. Nie uwierzyłabym jeżeli na nagłówek "Jorge Blanco potajemnie zakochany w Martinie Stoessel ma złamane serce, przez jej pocałunek z Peterem!" nie spowodowałby zainteresowania ich serwisem. Uważam, jednak, że to chore, że ludzie wierzą w te niczym nie potwierdzone plotki, robią z igły widły uważając, że lot do Wenecji i romantyczna kolacja to coś dziwnego, gdy jest się gwiazdami, ciągle się jest w podróży, jest się zakochanym i akurat nadarza się okazja by spędzić ze sobą 36 godzin. Najbardziej drażni mnie jednak fakt, że ludzie myślą, że sławne osoby nie mogą szczerze kochać, nie mogą wyrażać uczuć, mają być idealnymi kukłami, a ich jedynym celem w życiu ma być dążenie do zadowolenia fanów i bycia perfekcyjnym. Robienie szumu wokół faktu, że Tini i Peter pocałowali się publicznie jest bezczelny. Gdybym ja wymieniała ile par i sławnych i zwyczajnych całuje się publicznie i ile tylko ja miałam okazję zobaczyć... powiem wam, że zdarzają się sytuację, w których pary całują się nawet na oczach wszystkich w szkole i nikomu to nie wadzi. Nie rozumiem, więc całej tej afery. Peter kocha Tini. Tini kocha Petera. Co w tym złego? Jeśli są ze sobą szczęśliwi to proszę bardzo. I teraz coś o całym tym szumie o Jorge. Nie dopasowujmy ludzi po wyglądzie. Fakt Tini jest śliczna i jest ładniejsza niż Peter. Ale to nie oznacza, że nie może go kochać. Wygląd nie jest jedyną ważną rzeczą w człowieku, zwłaszcza jeśli chodzi o związek. Nie znamy Petera, więc oceniamy go po wyglądzie i tym jak wygląda przy Tini i to jest nasz elementarny błąd. To, że Tini i Jorge ładnie razem wyglądają o niczym nie świadczy. Fakt, że są parą w serialu nie oznacza, że mają być nią w rzeczywistości. Aktorzy z telenoweli bardzo różnie dobierają sobie partnerów - niektórzy patrzą pewnie na charakter, inni na zainteresowania, jeszcze inni na ich reputację. Aczkolwiek nie sądzę, by ktokolwiek z nich patrzył na to, że słodko razem wyglądają, ich imiona do siebie pasują i tworzą ładny paring czy to, że w serialu grają parę. Wracając jeszcze do artykułu - wydaje mi się żałosne, że paparazzi śledzą ich na każdym kroku. Czy nie widzą, że każdy człowiek ma własne życie, a jeśli nawet jest się rozpoznawalnym ma się swoją publiczną i prywatną stronę, o której nie wie nikt prócz ciebie i najbliższych? Smutny jest też sam fakt, że zmusili Martinę do powiedzenia słów: "To mój chłopak, proszę zostawcie nas choć na chwilę samych." i to, że musi prosić o parę godzin sam na sam ze swoją miłością. Nie jej wina, że jest sławna i ma talent, a wiele ludzi wykorzystuje to na każdym kroku - najpierw wymyślają historyjki, potem śledzą, zabierają prywatność, by zrobić sensację, potem doprowadzają cię do rozpaczy, by znowu wywołać aferę. Uważam, że powinniśmy uszanować cudzą miłość - zarówno Tini i Petera jak i Jorge i Stephie. To tyle co chciałam powiedzieć. Dziękuję za wysłuchanie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądra wypowiedź i trudno się nie zgodzić z jej meritum. Ja mam tylko jedno ale...
      Oczywiście, że paparazzi są wszędzie i nie maja szacunku dla nikogo i niczego, ale ich obecność jest konsekwencją sławy. Sławy, do której Martina sama dąży pokazując się ciągle na ściankach czy w telewizji, wydając książkę, perfumy czy płytę. Tini nie jest osobą specjalnie chroniącą swoją prywatność, chętnie dzieli się wszelakimi aspektami swojego życia, również tego uczuciowego. Jej związkiem żyją media w Argentynie, a zarówno ona jak i Peter dość chętnie się o nim wypowiadają. Trudno mieć ciastko i zjeść ciastko, tak samo jak trudno upubliczniać swoją prywatność i jednocześnie dziwić się, że ludzie się nią interesują.... Festiwalowi w Wenecji (podobnie jak każdemu innemu festiwalowi z udziałem gwiazd) zawsze towarzyszy zainteresowanie dziennikarzy i fotoreporterów. Tini i Peter na pewno liczyli się z tym, kiedy pojawiali się na czerwonym dywanie; gdzie zresztą dość chętnie i śmiało pozowali. Jeśli byli potem zaskoczeni zainteresowaniem paparazzi to ja się im serio dziwię.

      Usuń

Dziękujemy wam za to że jesteście tutaj z nami!